środa, 14 września 2011

przeróbki jesienne

Kolejne recyclingowe ciuchy - dawno już zrobione, ale dopiero teraz pogoda umożliwia ich pokazanie bez spocenia się na samą myśl o ubraniu.

Spódnica wełniana - intensywnie skrócona i pozbawiona pseudomeksykańskiej wstawki (która zostanie oczywiście stosownie wykorzystana w stosownym czasie) i frędzli (które wykorzystane zostaną być może...), z dodanymi ważkami z koralików. Wbrew obawom nie wygląda z owadami zbyt frywolnie i przystoi również "pani od psychologii" ;) Bluzka z długaśnej koszuli, znacznie zwężona, z dodanym wiązaniem i wymienionymi guzikami - to oficjalny debiut moich guzików (pękam z dumy). 



Druga spódnica, z cienkiego sztruksu - w oryginale była (mimo stosunkowo dużego rozmiaru) absurdalnie wąska i miała rozpierdzielnik od kostek do kolan, który po dwóch krokach samorzutnie wydłużał się sięgając połowy ud. A ponieważ nie lubię świecić majtami, spacyfikowałam ciuch wstawką z wełny parzonej i koronką dla kontrastu, a przy okazji skróciłam, żeby dało się w nim swobodnie chodzić i wyczyniać inne cuda (np. biegi przełajowe na autobus). Bluzka z powiększonym-i-zmiejszonym dekoltem i kwiatkami z mojego ukochanego hana-ami.


 Bluzka - w oryginale kangurka z dekoltem typu duszącego. Zamieniłam kieszeń na aplikację i dodałam wyściółkę kaptura (który pełni funkcję stricte ozdobną, bo mieści się w nim zaledwie płat potyliczny), powiększając nieco rozcięcie z przodu dla zwiększenia komfortu użytkowania.
 

1 komentarz:

  1. Pierwszy zestaw podoba mi się najbardziej, oczywiście dzięki guzikom :D a ta bluzka z aplikacją jest genialna!

    OdpowiedzUsuń