Ostatnia
partia uszywek prezentowych: stadko koszyczków na pieczywo, wyszła
prawie hurtowa produkcja, bo rodzina się tak bez sensu porozrastała ;-)
Zdjęcia
słabe, zimą ciemną i głęboką robione... ale lepszych już nie będzie.
Ważne, że koszyczki spodobały się obdarowanym (a najwięcej problemu
miała mama, która otrzymała przywilej wybrania sobie dowolnego - po
czwartej przymiarce zdecydowała się na matrioszki - sprytnie wcześniej
sobie zabrałam ten z gazetką ;-)






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz