czwartek, 3 listopada 2011

Z dziennika kominiarza

Wokół rosną kominy. Szyte, dziergane, wzorzyste, jednobarwne, kolorowe, stonowane, wełniane, bawełniane, po prostu las kominów! No i ja też mam. Całkiem własne, całkiem recyclingowe i całkiem praktyczne.


Ex-spódnica (która w zależności od światła była ciemnozielona lub oliwkowa, kameleon po prostu) i ex-koszulka:

 
Elementem odmładzającym metrykę są guziki...



Ex-koszulka, a nawet dwie - jedna na karę zasłużyła podjeżdżaniem wyżej nerek (a przecież nie wyrzucę takiego fajnego wzoru z koralików!), a druga - niekontrolowanym rozrostem w obwodzie:



Resztka wełny odpłaszczykowej i ex-koszula (z cudnej w dotyku mięciutkiej szarej bawełny i o kroju tak zbliżonym do mundurka harcerskiego, że aż się chciało drużynę zakładać i beret):


z guzikami własnymi, a jakże:  

4 komentarze:

  1. Kominy extra a guziczki cudowne, jeszcze ładniej wyglądają w realu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne guziczki :D
    A ja zrezygnowałam z pójścia na Architekturę na rzecz Budownictwa dwa miesiące temu, mam nadzieję, że nie będę żałować, bo matura już za pół roku :D

    Zapraszam też do mnie na LOSOWANIE biżuterii :)

    OdpowiedzUsuń